Napisałem ostatnią notkę traktując Lance Armstronga jak legendarnego mistrza, który wygrał Tour de France siedem razy i któremu nie wolno to tego wyścigu wracać, aby tej legendy nie burzyć.
Częśc komentatorów dziwiła się pisząc, że nie rozumiem idei sportu, bo to szlachetna rywalizacja jest ważna a nie wynik. Tym szanownym komentatotom dedykuję drugą część wpisu o postawie Lance Armstronga w tegorocznym TdF.
Ciągnę dalej wątek upadku wizerunku wielkiego kolarza na jego własne życzenie. Wczoraj i dzisiaj etapy nie były trudne. Armstrong na obu odpadał. Dzisiaj pokazał, że TdF ma w dupie. Przyjechał na metę w tempie spacerowym, radośnie gwarząc z innymi kolarzami, którym TEŻ na wyniku nie zależy.
Wszystkich krytykjącym moją tezę, że kolarz Lance Armstrong zburzył swoją legendę, występując w tegorocznym TdF, proszę o argumenty. Dam się przekonać kiedy argumenty będą solidne .
Może jest tak, jak zasugerował mi wybitny znawca kolarstwa, porucznik zubek*, pisząc o dwuletnim kontracie Armstonga w grupie RadioShack obligującym kolarza do występu w dwóch TdF. Czyli chodzi tu o pieniądze. Całkiem racjonalna hipoteza. Przykra dla legendy Armstonga, ale zrozumiała. Do wybaczenia.
Może być jednak tak jak pisze szanowny olewator**. Czyli chodzi o doping. Sprawę prowadzi agent FDA, a z tą agencją nie ma żartów. Czy o to tu chodzi? Armstrong musiał udowodnić, że jest mocny, nawt po wycofaniu się z rywalizacji. Bo ma dar mocy w nogach od Boga? Nie wierzę w nieczystą rywalizację Lance'a Armstronga.
Linki.
*http://lubczasopismo.salon24.pl/kolarstwo/post/208446,tour-de-france-12-etap-bourg-de-p-age-mende#comment_2950365
**http://gemba.salon24.pl/206608,smutny-koniec-legendy-lance-a-armstronga#comment_2942164
PS. Mam swoją hipotezę związaną z upadkami Armstronga w tym wyścigu. Ale o tym w następnej notce.